Minister Środowiska spycha sprawę i umywa ręce przekazując do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Dalej instytucja niepotrzebna nikomu czyli GIOŚ przekazuje na najniższy szczebel czyli do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska (WIOŚ).
WIOŚ (niczym marionetka władz) robi wszystko, aby nic nie zrobić. W praktyce działa na rzecz władz m. st. Warszawy i HGW, dając czas dla MPO na zwarcie szeregów i okopanie się.
W normalnym cywilizowanym Państwie instytucja taka jak WIOŚ w takiej sprawie, dopuściwszy do takiego stanu zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców, zostałby skontrolowany przez odpowiednie organy i wszyscy zostaliby pociągnięci do odpowiedzialności.
A tak kolesiostwo od najwyższego szczebla do najniższego robi z nas ludzi baranów. Wyczyny WIOŚu opiszemy w dalszych częściach. Będzie się działo …
Tak wygląda spychologia stosowana:
Ale zapewniamy Was, to dopiero początek wielkiego nie da się…
CDN